Victorian London RPG |
| | Orick Raven | |
| | Autor | Wiadomość |
---|
Orick
Profesja : Wampir - Orator Wiek postaci : Wygląda na ok. 23
| Temat: Orick Raven Czw 22 Kwi 2010, 19:08 | |
| Imię i nazwisko: Orick Raven (w rzeczywistości: Gabriel Raabe)
Rasa: Wampir
Profesja: Orator
Wiek: Ok. 250 lat (wygląda na 23 – 25)
Lateralizacja: Leworęczny
Statystyki:
Fizyczne Siła: ** Zręczność: ** Szybkość: ** Wytrzymałość: ** Społeczne Charyzma: **** Wygląd: *** Umysłowe Inteligencja: *** Siła woli: * Spostrzegawczość: **
Umiejętności: - Aktorstwo; - Dyplomacja - Wykształcenie Akademickie (Szkoła Oficerska); - Specjalizacja w walce Bronią Białą (Szabla); - Umiejętność Walki bronią Palną; - Pisanie i Czytanie; - Jazda Konna; - Etykieta; - Znajomości (Wampiry Londynu); - Lingwistyka (Znane języki: Angielski i Niemiecki); - Uwodzenie.
Wady: Rasowe: - zabójcze działanie światła słonecznego (spopiela w kilka sekund) - żądza krwi - letarg w trakcie dnia
Indywidualne: - Konflikt z naturą (zwierzęta, głównie koty, reagują agresywnie na jego widok, nieliczne tylko czują strach). - Napiętnowany (Nawet w przybranej formie jego palce są dziwnie długie, paznokcie zaś przypominają pazury, cera jest blada - skutek niefortunnie przeprowadzonej przemiany). - Alergia: Silne oddziaływanie krwi ofiar (więcej w historii).
Zalety: Rasowe: - szybka regeneracja ran (w ciągu jednego dnia snu) - kontrolowanie zmiany formy - zdolność wspinania się nawet na pionowe mury w prawdziwej formie (tylko i wyłącznie).
Indywidualne: - Wzbudzanie Zaufania - Właściciel (Kontroluje dosyć dobrze prosperujący zakład pogrzebowy, znany w Londynie o chwytnej nazwie "Eden"). - Bogacz (Właściciel niewielkiego, ale zadbanego dworku. W dworku pracuje kilka lojalnych osób w służbie, będący zarazem stałym źródłem pokarmu wampira).
Ekwipunek: Elegancki garnitur, koszula ze sztywnym kołnierzem. Nie toleruje nakryć głowy, lecz ze względu na panującą modę, zakupił melonik. Dębowa laska z metalową rączką, imitującą głowę wilka. Skórzane, czarne rękawiczki. Nosi przy sobie także staromodną szablę z okresu wojny trzydziestoletniej. W zimne wieczory zakłada na siebie także długi, czarny płaszcz na guziki, jednakże nawet w najgorszą pogodę nie zapina go.
Wygląd : Niezbyt wysoki, lecz bynajmniej nie karłowaty brunet o brązowych oczach. Wyjątkowo blada, lecz zadbana cera sprawia wrażenie przypudrowanej, zaś starannie uczesane włosy są matowe, mimo, iż wyraźnie widać, że na ich punkcie właściciel jest wyjątkowo wyczulony – pachną egzotycznymi owocami, zaś sam mężczyzna często (szczególnie, gdy się zamyśla) mierzwi je i gładzi. Dość długie, sięgające mniej więcej do połowy szyi, uczesane, lecz nie spięte.
Krok ma równy, pewny, głos melodyjny i spokojny, choć często słychać w nim nieco irytującą nutę znużenia i pretensji. Uważny słuchacz wychwyci także dziwny, twardy akcent, wskazujący niemieckie pochodzenie. Na przestrzeni lat jednak Orick nauczył się maskować tę cechę.
Po dłuższej inspekcji zauważa się, że długie, nienaturalnie chude i wątłe palce, zakończone są długimi, ostrymi paznokciami. Zwykle jednak ten defekt mężczyzna skrywa pod skórzanymi rękawiczkami. Ma tik nerwowy – podczas trudnych rozmów, lub zwykłego „zapomnienia się”, wykonuje chaotyczne, niekontrolowane gesty – strzelanie na palcach lub ich wyginanie, a także chaotyczne wymachiwanie rękoma.
Charakter: Ci, którzy znają go lepiej – a nie jest ich wielu – zgodnie powtarzają, że Orick ma dwie twarze. W towarzystwie zwykle popada w skrajności – albo jest ponurym i poważnym moralizatorem, który ostrym tonem potrafi zganić kogoś za ignorancję i który lubi popisywać się wiedzą, albo jest wesołkiem, zabawną osobą, która często uśmiecha się i sypie żartami. W spotkaniach z kobietami zawsze uprzejmy, nieco swobodny, filtrujący, czasem wręcz uciekający w przesadę. Sprawia wrażenie rzeczowego, opanowanego i kompetentnego.
Prywatnie jednak to ckliwy i czuły… egoista, który bardzo mocno przeżywa każde wydarzenie, które tylko dotyczy jego osoby. Nerwowy i chaotyczny, często nie potrafi się skupić. Podczas podejmowania decyzji lubi zmieniać zdanie, zanim ostatecznie określi swoje nastawienie. Popada w skrajności – w jednej chwili potrafi śmiać się i żartować, chwilę potem poważnieje, docina ludziom i robi się opryskliwy. Innych klasyfikuje na dwie kategorie – osoby lepsze i gorsze od siebie. Tych „lepszych” traktuje z dystansem, poważnie, choć nieco ostrożnie. Szanuje je i czuje respekt, lecz często za fałszywym uśmiechem kryje się głęboko skrywana uraza. Tych „gorszych” z kolei traktuje przedmiotowo, ignorując ich zdanie, lub udając zainteresowanie ich osobami, by wykorzystać ich do własnych celów.
Sentymentalny, deista, często przypisuje różnym wydarzeniom i przedmiotom symboliczne zdarzenie. Doszukuje się wszędzie spisku i kłamstwa, choć najczęściej jest to tylko jego własne, bardzo paranoiczne przeświadczenie, które nijak ma się do rzeczywistości. Poniekąd ta mania prześladowcza pozwoliła mu na bardzo długie, nawet jak na wampira, życie.
"Czy czuję się wampirem?" - prychnął Orick, pijąc łyk wina. Odstawił puchar na stół, pochylił się do przodu i spojrzał głęboko w oczy swemu rozmówcy - "Czułem nienawiść, zazdrość, strach. Kochałem. Pochowałem własną żonę. Nawet popełniam te same grzechy, co Wy. Z tym że ja mogę czuć i grzeszyć wiecznie. Powiedziałbym, że jestem bardziej ludzki, niż wy sami".
Historia: Wspomnienia z okresu życia śmiertelnego pamięta bardzo, bardzo słabo. Część wspomnień utracił podczas przemiany, część z nich odzyskał na przestrzeni swojego nie-życia. Niechętnie jednak opowiada o sobie, lecz uważny słuchacz zapewne wyłapie takie szczegóły z jego historii: Urodzony ok. 1610 r. w Lipsku. Wychował się w arystokratycznej rodzinie ze szlacheckimi korzeniami, choć niezbyt znaczącej w Saksonii. Męscy członkowie jego rodziny od pokoleń byli wojskowymi, zaś sama rodzina zdradzała prohabsburskie orientacje.
Otrzymywał odpowiednią edukację już od najmłodszych lat, następnie został wysłany do szkoły oficerskiej, by podążyć śladem swych ojców. Akademię ukończył w wieku 21 lat, w samym środku wojny trzydziestoletniej. Oczywistym stało się, że młody oficer został natychmiast wysłany do walki – przedtem od udziału w wojnie ratowała go tylko protekcja jego rodu, która wysyłając niemal wszystkich męskich członków rodziny na wojnę, pragnęła zachować przy życiu najmłodszego z nich. Gabriel szybko okazał się być całkiem dobrym żołnierzem, choć oczywiście nie od razu przyszło mu dowodzić oddziałami. Brał udział w kilku pomniejszych starciach ze Szwedami w tym okresie wojny trzydziestoletniej, gdzie nie dokonał jednak żadnych wielkich wyczynów. Nazwisko Raabe, znane jednak pośród oficerów armii Rzeszy i Cesarstwa dodawało mu prestiżu i nikt nie śmiał zarzucać mu słabości. Szybko Gabriel zrozumiał, że w istocie, bycie żołnierzem jest w jego krwi. Nie był co prawda wielkim bohaterem, który szedł na czele oddziału z krzyżem i sztandarem w rękach, lecz doceniano go za całkiem trzeźwe decyzje na polu walki.
Sytuacja zmieniła się podczas legendarnej bitwy pod Lutzen, 16 listopada 1632. Jeździec armii Świętego Przymierza, Gabriel, był członkiem jednego z oddziałów osłaniających tyły armii Wallensteina. Gdy doszło do bitwy, jego oddział (nad którym tego dnia przyznano mu dowodzenie) został ulokowany na jednym ze wzgórz, miał służyć w grupie dowodzonej przez Henryka van Holka. Bitwę tę Gabriel pamięta bardzo słabo – jego jazda została całkiem szybko rozbita, on sam zaś, wraz z garstką ocalałych żołnierzy, bronił się za prymitywnymi barykadami jeszcze przez parę godzin. Został jednak trafiony jakąś zabłąkaną kulą w klatkę piersiową. Padł na ziemię, świadom tego, że jego żywot dokonuje się.
Była godzina dwudziesta druga. Niedługo potem jego grupa została wybita całkowicie on zaś, ciężko ranny, nie był w stanie samodzielnie stanąć na nogach, skazany na śmierć. Przeznaczenie chciało jednak inaczej. Został niedługo potem odnaleziony przez wampira z Pragi, Karola, który znał ród Raabe bardzo dobrze, gdyż sam, kilkadziesiąt lat wcześniej, służył pod chorągwią jego dziadka. Wówczas to dziad Gabriela uratował życie Karola, wracając się po ciężko rannego mężczyznę, mimo przegranej bitwy. Ofiarność dziadka Raabe poszłaby na marne, bowiem nikt nie był w stanie pomóc ciężko rannemu już, przyszłemu wampirowi. Tej nocy jednak Karol przemienił się w wampira, lecz nieumarły nigdy nie zapomniał poświęcenia starego Raabe, licząc na to, że kiedyś odwdzięczy mu się za to. Sytuacja nadarzyła się właśnie pod Lutzen, gdzie wnuk jego niedoszłego zbawcy miał zakończyć swe życie. Karol od kilkunastu dni podróżował za oddziałami, gdzie służyło bowiem aż trzech członków rodu Raabe - ojciec oraz dwóch synów. Wiedział również, że wojska Szwedzkie są tuż tuż i że gdy dojdzie do bitwy, niewątpliwie któryś z nich może być na skraju śmierci. Przybył w samą porę - dostrzegł znajomą aurę pośród tysięcy ciał i dopadł Raabe. Gabriel, sądząc, że to omamy i za grzeszne życie demony rozszarpią jego ciało, początkowo przestraszył się wielce. Karol (nie przyjmując jednak swej prawdziwej postaci) wytłumaczył mu, że istnieje droga do oszukania śmierci. Gabriel pamięta do dziś, jak wampir zacisnął ręce na jego barku i wyszeptał "Śmierć dopada tylko słabych. Znajdź sobie w siłę, możesz żyć, tylko tego zapragnij!". Słów, zachęt, pokus było dużo więcej i Raabe, mimo wycieńczenia, poczuł w sobie niezwykłą, nieokiełznaną, dziką wręcz chęć życia widząc, iż istnieje szansa oszukania śmierci. To wystarczyło, choć okazało się, że fakt, iż inicjatywa nie wyszła tylko od niego, miała poważnie skomplikować proces jego przemiany.
Obudził się kilka dni później, w jakimś lesie. Karol pozostawił go, lecz przez cały czas, gdy Gabriel był zbyt słaby, dostarczał mu krew. Rozpoczęło się nowe życie po życiu Raabe, który, porzucony przez swego zbawcę, nie wiedział, co ze sobą począć. Nie wrócił już do rodziny, tułając się przez prawie pół wieku po całej Europie, żywiąc się krwią nieostrożnych wieśniaków czy mieszczan, by zaspokoić swój głód. Odkrył jednak, że trudności podczas jego przemiany miały swoje konsekwencje, bowiem krew jego ofiar, bardzo mocno na niego oddziaływała. Jeżeli więc osoba, którą krwią się żywił piła alkohol lub była chora, Gabriel odczuwał zawroty głowy, nudności, miewał także problemy ze zmianą kształtów. Choć efekty takiego działania krwi mijały po regeneracji – to jest porządnym, niczym nie zakłóconym, całodniowym odpoczynku – to ta wada poważnie utrudnia polowanie i nocne życie Raabe.
Szybko nieśmiertelność i wampiryzm zaczął uznawać za klątwę i zapragnął odnaleźć Karola, lecz jego zbawca był nieuchwytny. Za jedną z poszlak Gabriel trafił do Londynu – usłyszał bowiem, że tutaj znajduje się jego wampirzy „mentor”. Okazało się to plotką, lecz bardzo nowoczesne i żywe miasto przypadło do gustu Niemcowi. Z zachwytem obserwował nocne życie miasta, postęp oraz ludzi, którzy z jednej strony dokonywali nowych, wspaniałych odkryć, mentalnie zaś jednak nadal nierzadko wierzyli w pradawne legendy i byli na swój sposób bardzo „mistyczni”, jak lubił to określać Gabriel. Co więcej, samo miasto nosiło piętno miejsca, które przyciąga jemu podobne istoty.
Raabe postanowił osiedlić się w Londynie. W tym celu uwiódł Laurę, młodą córkę bogatego handlarza, która była wprost zafascynowana enigmatycznym Gabrielem, który skutecznie ukrywał przed nią swoją nieumarłą naturę. Kobieta zaufała mu bezgranicznie, trudno wytłumaczyć specyfikę więzi pomiędzy śmiertelniczką a wampirem. Pewne jest jednak, że ze strony Gabriela uczucie nie było szczere, było jedynie krokiem do zdobycia odpowiednich warunków do życia w mieście. Wspólnie z Laurą uknuł spisek, mający na celu uzyskanie dla nich fortuny. Udało im się zabić brata i ojca dziewczyny, spychając ich ze skarpy. Wszystko wyglądało na nieszczęśliwy wypadek. To wystarczyło, by oszukać śledczych, którzy stwierdzili w swym dochodzeniu, iż w rzeczywistości - brat poślizgnął się nad klifem, chwycił najbliższą osobę obok - czyli ojca - i razem spadli prosto w mordercze objęcia skał. Laura przejęła majątek.
W międzyczasie jednak Laura poznała się na nieśmiertelnym obliczu wampira. Przerażenie jednak zostało pokonane przez prawdziwe, szczere uczucie, przeplatane fascynacją, które zaskoczyła samego Raabe. Pokazał się z dziewczyną parokrotnie na różnych balach, ludzie zaś - nie domyślając się nawet, kim jest partner dobrze urodzonej dziewczyny - życzyli im radosną przyszłość., czekając również na ślub.
Gabriel był jednak w straszliwej rozpaczy. Po raz pierwszy bowiem, od ponad pół wieku, znalazła się istota - i to, o zgrozo, śmiertelna! - dla której był naprawdę ważny. Co gorsza, jego martwe serce zdawało się również rozgrzewać przy obecności kobiety. Po raz pierwszy od wielu, wielu lat czuł, że jego nie życie to nie klątwa. On jednak, świadom swej nieśmiertelności, wiedział, że prędzej czy później Laura przeminie, on zostanie. Cieszył się jednak każdą chwilą z kobietą - bowiem trudno w przypadku wampira mówić "ukochaną" - i wieczorami wspólnie spacerowali, pojawiali się na balach.
Ostatecznie oświadczył się kobiecie, zaś ceremonię ślubu przewidziano na noc sylwestrową. Romantyczna miłość wampira i śmiertelniczki była spełniona, zaś sam Gabriel nie wierzył, że to mogło dziać się naprawdę. Był szczęśliwy.
Szczęście jednak czemu trwasz tak krótko? Los po raz kolejny zadrwił z Raabe, który już od czasów ukazywania się na balach, tytułował się Orickiem Ravenem. Pewnego wieczoru doszła do niego tragiczna wieść - jego żona została zamordowana. Co więcej, zabił ją jeden z wampirów, mieszkających w Londynie.
Gniew, wściekłość, rozpacz. Tysiące emocji targały sercem i duszą wampira, on zaś, miotając się w bezsilności, najpierw pochował żonę, następnie dokonał zemsty na dzikich bestiach, bo nie wierzył, by cywilizowany wampir mógł z zimną krwią zabić istotę tak bliską jego sercu i w istocie, zemsty dokonał. Nim minęła noc, morderca Laury, Gregory z Hampshire, dokonał swego nieżywota. Wydarzenie jednak odbiło się mocnym piętnem, na Ravenie. Przez wiele, wiele tygodni nie wychodził z dworku (wieczorami spotykał się jednak z prawnikami, dowiadując się, że majątek rodziny Laury został przepisany jemu), zaś o śmierć ukochanej zaczął obwiniać sam siebie. Postanowił że od tej pory dołoży wszelkich starań, by w przyszłości zmienić świat w taki, gdzie wampiry i ludzie mogą chodzić obok siebie bez obaw. Ta utopijna i nazbyt śmiała wizja nie przerodziła się w fanatyzm, zaś sam Raven dosyć szybko doszedł do siebie po śmierci Laury. Widać natura ożywieńca dawała o sobie znać. Mimo to przedstawił swoje plany kilku swoim wampirzym braciom i nawet, jeżeli oni nie podzielali jego zdania, to udało mu się nawiązać pewien kontakt z paroma z nich, oparty głównie na wzajemnym autorytecie i zaufaniu do siebie. Na razie owa znajomość nie przerodziła się w żaden trwały sojusz czy zgromadzenie, które można by uznać za swego rodzaju konwent wampirów w Londynie - po prostu grupa sobie podobnych istot jest świadoma swojej obecności i w razie potrzeby, zapewne pomogłaby sobie.
Tym sposobem Gabriel zyskał schronienie – dworek rodziny Laury oraz stał się właścicielem niewielkiej firmy kupieckiej. Na przestrzeni lat jednak, jako główny opiekun i sponsor przedsiębiorstwa (lecz nie znany publicznie, w jego imieniu władzę nad majątkiem sprawują jego słudzy, wierni mu, choć nierzadko zastraszani, by nie zdradzili sekretu swego zleceniodawcy), zmienił zakres świadczonych usług z handlu, na usługi – dosyć ponure, bo usługi pogrzebowe. Sam jednak nie zajmuje się biznesem, za to odpowiedzialni są jego śmiertelni „niewolnicy”. Zakład pogrzebowy zapewnia mu stały, dosyć spory dochód. Pieniądze Gabriel przeznacza na otaczanie się luksusami, posiada także własną, dosyć śmiałą ambicję – pragnie zostać kimś na wzór przywódcy Londyńskich wampirów, w tym celu zresztą znajduje się w stałym kontaktu ze środowiskiem swej rasy w mieście. Jednocześnie jednak Gabriel, choć na dużo mniejszą niż niegdyś skalę, kontynuuje poszukiwania Karola, swojego wampirzego ojca. Sam nie wie jednak, co wówczas uczyni – jednej nocy mówi, że przywita go jak ojca i wraz z nim rozpocznie rządy w Londynie, innym razem przeklina jego imię, krzycząc, że musi ostatecznie unicestwić tego, kto skusił go do przyjęcia klątwy wampiryzmu. Klątwy, która zniszczyła tak wiele w ciągu jego życia oraz nie-życia.
Ostatnio zmieniony przez Orick dnia Wto 27 Kwi 2010, 08:47, w całości zmieniany 5 razy | |
| | | Donatien Admin
Profesja : Arystokrata Wiek postaci : Nieznany (ciało: 21 lat)
| Temat: Re: Orick Raven Sob 24 Kwi 2010, 23:33 | |
| Wygląd, charakter - tu nie mam zastrzeżeń.
Sprawa owej oryginalnej alergii: Chorujących wampirów nie mogę zaakceptować. Mogę natomiast przyjąć, iż reaguje on alergicznie na obecność pewnych używek w krwi np. alkoholu. Jednakże nie może się nią upić, to nie miałoby nic wspólnego z uczuleniem. Muszą to być reakcje typowe w takich wypadkach, odpowiednio silne w zależności od ilości wypitej posoki (swędzenie, zawroty głowy, a nawet odruchy wymiotne czy utrata przytomności).
Jeśli o historię chodzi... Motyw przemiany w wampira wydaje mi się dość naciągany. W jaki sposób Karol pomógł Gabrielowi oszukać śmierć? Myślę, że rady w stylu "nie idź w stronę światła" w tym wypadku nie wystarczą, a przemiana zależna jest od emocji i siły woli danego człowieka. Żadna inna istota przecież nie udowodni mu i nie zdecyduje za niego, że tak naprawdę chce on żyć dalej. To powinno być coś płynącego z wewnątrz. Pomijam już fakt niezwykłego wyczucia czasu i miejsca przez Karola.
Morderstwo rodziny Laury, a później samej dziewczyny. Nikt nie zwrócił uwagi i nie miał podejrzeń względem pana wampira, któremu to nagle przypadł w udziale taki spadek? Biorąc pod uwagę fakt trzech morderstw na pewno wszczęto śledztwo, a Gabriel mógł budzić wiele podejrzeń... wszak majątek przepisano mu (osobie spoza rodziny), gdy tylko dziewczę go odziedziczyło (przynajmniej tak to wygląda obecnie w opisie), zaś sama Laura odeszła również podejrzanie szybko z tego świata.
Na tą chwilę dopatrzyłem się tylu błędów, czekam na poprawę bądź wyjaśnienia. Ach, i jeszcze: radzę zastanowić się dobrze nad całym wątkiem związanym z "wampirzym mentorem". | |
| | | Orick
Profesja : Wampir - Orator Wiek postaci : Wygląda na ok. 23
| Temat: Re: Orick Raven Nie 25 Kwi 2010, 08:41 | |
| Ok, karta edytowana: Odnośnie wpływu krwi: - Cytat :
- Odkrył jednak, że trudności podczas jego przemiany miały swoje konsekwencje, bowiem krew jego ofiar, bardzo mocno na niego oddziaływała. Jeżeli więc osoba, którą krwią się żywił piła alkohol, jego zgubne działanie miało wpływ także i na wampira, wprowadzając go w stan lekkiego upojenia. Jeżeli jego ofiara była chora, Gabriel odczuwał zawroty głowy, nudności, miewał także problemy ze zmianą kształtów. Choć efekty takiego działania krwi mijały po regeneracji – to jest porządnym, niczym nie zakłóconym, całodniowym odpoczynku – to ta wada poważnie utrudnia polowanie i nocne życie Raabe.
Odnośnie przemiany i nagłego pojawienia się Karola: - Cytat :
- Karol od kilkunastu dni podróżował za oddziałami, gdzie służyło bowiem aż trzech członków rodu Raabe - ojciec oraz dwóch synów. Wiedział również, że wojska Szwedzkie są tuż tuż i że gdy dojdzie do bitwy, niewątpliwie któryś z nich może być na skraju śmierci. Przybył w samą porę - dostrzegł znajomą aurę pośród tysięcy ciał i dopadł Raabe. Gabriel, sądząc, że to omamy i za grzeszne życie demony rozszarpią jego ciało, początkowo przestraszył się wielce. Karol (nie przyjmując jednak swej prawdziwej postaci) wytłumaczył mu, że istnieje droga do oszukania śmierci. Gabriel pamięta do dziś, jak wampir zacisnął ręce na jego barku i wyszeptał "Śmierć dopada tylko słabych. Znajdź sobie w siłę, możesz żyć, tylko tego zapragnij!". Słów, zachęt, pokus było dużo więcej i Raabe, mimo wycieńczenia, poczuł w sobie niezwykłą, nieokiełznaną, dziką wręcz chęć życia widząc, iż istnieje szansa oszukania śmierci. To wystarczyło, choć okazało się, że fakt, iż inicjatywa nie wyszła tylko od niego, miała poważnie skomplikować proces jego przemiany.
Laura i majątek: - Cytat :
- Raabe postanowił osiedlić się w Londynie. W tym celu uwiódł Laurę, młodą córkę bogatego handlarza, która była wprost zafascynowana enigmatycznym Gabrielem, który skutecznie ukrywał przed nią swoją nieumarłą naturę. Kobieta zaufała mu bezgranicznie, trudno wytłumaczyć specyfikę więzi pomiędzy śmiertelniczką a wampirem. Pewne jest jednak, że ze strony Gabriela uczucie nie było szczere, było jedynie krokiem do zdobycia odpowiednich warunków do życia w mieście. Wspólnie z Laurą uknuł spisek, mający na celu uzyskanie dla nich fortuny. Udało im się zabić brata i ojca dziewczyny, spychając ich ze skarpy. Wszystko wyglądało na nieszczęśliwy wypadek. To wystarczyło, by oszukać śledczych, którzy stwierdzili w swym dochodzeniu, iż w rzeczywistości - brat poślizgnął się nad klifem, chwycił najbliższą osobę obok - czyli ojca - i razem spadli prosto w mordercze objęcia skał. Laura przejęła majątek.
W międzyczasie jednak Laura poznała się na nieśmiertelnym obliczu wampira. Przerażenie jednak zostało pokonane przez prawdziwe, szczere uczucie, przeplatane fascynacją, które zaskoczyła samego Raabe. Pokazał się z dziewczyną parokrotnie na różnych balach, ludzie zaś - nie domyślając się nawet, kim jest partner dobrze urodzonej dziewczyny - życzyli im radosną przyszłość., czekając również na ślub.
Gabriel był jednak w straszliwej rozpaczy. Po raz pierwszy bowiem, od ponad pół wieku, znalazła się istota - i to, o zgrozo, śmiertelna! - dla której był naprawdę ważny. Co gorsza, jego martwe serce zdawało się również rozgrzewać przy obecności kobiety. Po raz pierwszy od wielu, wielu lat czuł, że jego nie życie to nie klątwa. On jednak, świadom swej nieśmiertelności, wiedział, że prędzej czy później Laura przeminie, on zostanie. Cieszył się jednak każdą chwilą z kobietą - bowiem trudno w przypadku wampira mówić "ukochaną" - i wieczorami wspólnie spacerowali, pojawiali się na balach.
Ostatecznie oświadczył się kobiecie, zaś ceremonię ślubu przewidziano na noc sylwestrową. Romantyczna miłość wampira i śmiertelniczki była spełniona, zaś sam Gabriel nie wierzył, że to mogło dziać się naprawdę. Był szczęśliwy.
Szczęście jednak czemu trwasz tak krótko? Los po raz kolejny zadrwił z Raabe, który już od czasów ukazywania się na balach, tytułował się Orickiem Ravenem. Pewnego wieczoru doszła do niego tragiczna wieść - jego żona została zamordowana. Co więcej, zabił ją jeden z wampirów, mieszkających w Londynie.
Gniew, wściekłość, rozpacz. Tysiące emocji targały sercem i duszą wampira, on zaś, miotając się w bezsilności, najpierw pochował żonę, następnie zawiązał sojusz z kilkoma wampirami Londynu, by dokonać zemsty na dzikich bestiach, bo nie wierzył, by cywilizowany wampir mógł z zimną krwią zabić istotę tak bliską jego sercu i w istocie, zemsty dokonał. Nim minęła noc, morderca Laury, Gregory z Hampshire, dokonał swego nieżywota. Wydarzenie jednak odbiło się mocnym piętnem, na Ravenie. Przez wiele, wiele tygodni nie wychodził z dworku (wieczorami spotykał się jednak z prawnikami, dowiadując się, że majątek rodziny Laury został przepisany jemu), zaś o śmierć ukochanej zaczął obwiniać sam siebie. Postanowił że od tej pory dołoży wszelkich starań, by w przyszłości zmienić świat w taki, gdzie wampiry i ludzie mogą chodzić obok siebie bez obaw. Ta utopijna i nazbyt śmiała wizja nie przerodziła się w fanatyzm, zaś sam Raven dosyć szybko doszedł do siebie po śmierci Laury. Widać natura ożywieńca dawała o sobie znać. Cholera, Tłajlajtowo wyszło, trudno. | |
| | | Donatien Admin
Profesja : Arystokrata Wiek postaci : Nieznany (ciało: 21 lat)
| Temat: Re: Orick Raven Pon 26 Kwi 2010, 23:55 | |
| Krew: Wyłącz z tego opisu jakiekolwiek upojenie i upijanie się zawartym we krwi alkoholem i będzie w porządku.
Karol: Motyw wciąż wygląda na nieco naciągany, ale powiedzmy, że jego filmowa dramatyczność złagodziła mą ocenę i jestem w stanie to zaakceptować.
Laura: Fakt, trochę romantycznie i zmierzchowo, ale tym razem pozabijałeś ich w miarę dobrze. Zgrzytem jest owy sojusz wampirów (który jak w wypadku alkoholu nasuwa mi skojarzenia ze Światem Mroku), które znowuż jakiś społeczności nie tworzą, "żyjąc" raczej oddzielnie od pozostałych przedstawicieli swego gatunku lub też niekiedy nawet nie wiedząc o ich istnieniu. Jeśli jednak chcesz się go trzymać podaj mi proszę powód dla którego owe wampiry miałyby pomóc Orickowi w jego prywatnej zemście. | |
| | | Orick
Profesja : Wampir - Orator Wiek postaci : Wygląda na ok. 23
| Temat: Re: Orick Raven Wto 27 Kwi 2010, 08:43 | |
| Krew edytowana, po prostu połączyłem zdanie o piciu alkoholu i chorobie, by dawały ten sam, wspólny efekt (zawroty głowy, trudności w przemianie). Zdanie o sojuszu wyrzucone. Zaleta "znajomości" mam nadzieję, że jednak czyni mojego wampira powiedzmy "znanym" wśród niektórych jego pobratymców w Londynie? Na wszelki wypadek dodałem zdanie: - Cytat :
- Mimo to przedstawił swoje plany kilku swoim wampirzym braciom i nawet, jeżeli oni nie podzielali jego zdania, to udało mu się nawiązać pewien kontakt z paroma z nich, oparty głównie na wzajemnym autorytecie i zaufaniu do siebie. Na razie owa znajomość nie przerodziła się w żaden trwały sojusz czy zgromadzenie, które można by uznać za swego rodzaju konwent wampirów w Londynie - po prostu grupa sobie podobnych istot jest świadoma swojej obecności i w razie potrzeby, zapewne pomogłaby sobie.
To tak, żeby wyjaśnić sam charakter owej znajomości. | |
| | | Donatien Admin
Profesja : Arystokrata Wiek postaci : Nieznany (ciało: 21 lat)
| Temat: Re: Orick Raven Wto 27 Kwi 2010, 20:05 | |
| Cóż, wciąż nie do końca jestem przekonany co do pomysłu tych znajomości jako, że wampiry są u nas dość samotniczymi istotami i jest ich niezwykle mało (kto wie czy nie tyle ile mamy ich na forum) niemniej dopóki to będą bardzo luźne powiązania i kontakty jestem w stanie to przyjąć. Ode mnie więc otrzymujesz akcepta i zobaczymy jeszcze cóż w tej sprawie do powiedzenia ma osoba zajmująca się na forum tą konkretną rasą. | |
| | | Grabarz Główny Mistrz Gry
Profesja : Medyk (grabarz) Wiek postaci : 45 lat
| Temat: Re: Orick Raven Wto 27 Kwi 2010, 23:38 | |
| Moje odczucia są podobne do tych, które opisał Donatien. Z jednej strony historia niemieckiego wampira została napisana ładnie i całkiem...dramatycznie. Z drugiej jednak masz podejście do wampiryzmu świadczące raczej o przywiązaniu do Świata Mroku niż naszej wizji krwiożerczych nieumarłych. Wampirzy ojciec, sojusz z innymi przedstawicielami rasy, dążenie do przywództwa nad nimi...nie do końca mnie to przekonuje (co nie znaczy, że to potępiam). Nie mniej karta jest dobra i zasługuje na akceptację. Po prostu nie licz na specjalnie ciepłe kontakty z innymi strzygoniami, a wszystko powinno być dobrze. Życzę miłej i interesującej gry...witaj na naszym forum, Panie Raabe. | |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Orick Raven | |
| |
| | | | Orick Raven | |
|
| Permissions in this forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |
|